Dogadali się z pilotami – strajk odwołany. SAS zapłaci za niego krocie
Każdy dzień strajku to od 50. do 100 milionów koron strat. pixabay.com/ CC0 Creative Commons
Przełom czy pyrrusowe zwycięstwo
Związkowcy reprezentujący pilotów, SAS Pilot Group, Norsk Flygerforbund i Parat-foreningen SAS Norge, zawarli z zarządem umowę, która obejmie pilotów z Norwegii, Szwecji i Danii. Porozumienie w ciągu trzech lat gwarantuje stopniowe podwyżki – w 2019 o 3,5 proc., w 2020 o 3 proc., a w 2021 o 4 proc. Choć nie jest to pułap, o jaki walczyli piloci, przedstawiciel Norsk Flygerforbund, Yngve Carlsen, uważa, że porozumienie strajkujących z linią lotniczą to przełom w walce o lepsze warunki pracy.
Carlsen zaznacza, że dla pilotów istotną kwestią było spełnienie tych postulatów, które pozwolą utrzymać równowagę między życiem prywatnym a zawodowym. Chodzi przede wszystkim o stabilizację i przewidywalność – dzień roboczy pilotów jest długi, a oni pracują do 60 godzin tygodniowo, nie wiedzą jednak kiedy i przez ile godzin będą pracować w następnym miesiącu, co rzutuje negatywnie na ich życie prywatne i relacje rodzinne.
100 milionów koron straty dziennie
Taka jest cena za chaos lotniczy i odwołanie ponad 4 tysięcy lotów. Strajk, według ostatnich szacunków, dotknął nawet 400 tysięcy pasażerów. Yngve Carlsen w imieniu strajkujących przeprosił wszystkich tych podróżnych.
Co dalej?
Biorąc pod uwagę wysiłek włożony przez negocjatorów w osiągnięcie porozumienia, długość i intensywność rozmów, a także fakt, że strajk nazwano w Norwegii największym konfliktem pracowniczym od lat, może się wydawać, że póki co stosunki na linii SAS-piloci będą dobre.
To może Cię zainteresować