Reaktor Halden był wiodącym na świecie narzędziem badawczym w dziedzinie bezpieczeństwa jądrowego.
wikimedia.org/ fot. FinnWikiNo/ https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.en
Norweski Urząd ds. Ochrony przed Promieniowaniem (Direktoratet for strålevern og atomsikkerhet, DSA) ogłosił, że w bieżącym tygodniu przeprowadzi inspekcję reaktora jądrowego w Halden. Urząd nie wyklucza bowiem, że ma on teraz lub miał problemy z bezpieczeństwem.
Decyzja Strålevernet to następstwo oszustw badawczych, jakie ujawniono wiosną tego roku, pisze NRK. Mieli się ich dopuścić pracownicy Instytutu Technologii Energetycznych (Institutt for Energiteknikk, IFE) – pracując dla zagranicznych klientów, manipulowali wynikami z reakora w Halden, by pomiary temperatury i ciśnienia wydawały się korzystniejsze.
Niczego nie wykluczają
Dochodzenie wykazało, że przypadki sfałszowania danych w Halden były przynajmniej cztery, w latach 90. i na początku 00. Te potwierdzone dotyczyły projektów realizowanych w Norwegii dla dużych odbiorców energii jądrowej w Japonii, Kanadzie, USA i Francji. DSA musi sprawdzić, czy zmienione wyniki mogły sprawić, że reaktor stwarzał lub wciąż stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa, mimo że jest już wyłączony.
Reaktor w Halden był używany do badań bezpieczeństwa materiałów, spalania i zachowania się paliwa w długotrwałych warunkach pracy we współpracy z organizacjami z 19 krajów. Funkcjonował w latach 1958-2016.