Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
33

 
 Fot. stock.xchng
Emily Mason, szesnastoletnia Amerykanka, która kilka lat temu przeprowadziła się do Bergen, opisuje na łamach dziennika Bergens Tidende swoje wrażenia dotyczące "lokalnych tubylców". Czytając jej wpis, można odnieść wrażenie, że różnice w mentalności pomiędzy Norwegami, a mieszkańcami USA są jeszcze większe, niż pomiędzy Norwegami, a Polakami. Czy Wy też jesteście tego zdania?


"Ludzie patrzą na mnie, jakbym była stuknięta. Czy jestem? Absolutnie nie. Jestem miła, natomiast, jak zauważyłam, większość Norwegów - zwłaszcza młodych - nie jest.

Przeprowadziłam się ze Stanów do Norwegii cztery lata temu. Nie znałam żadnych Norwegów, języka norweskiego, ani norweskiej kultury. Po długim czasie, mieszkaniu w szkole z internatem i wielu godzinach nauki norweskiego - w końcu przyswoiłam sobie język. W końcu zapoznawanie się z innymi norweskimi nastolatkami stało się dla mnie łatwiejsze. Bardzo się na to cieszyłam. Będę miała przyjaciół i będę mogła rozmawiać z innymi ludźmi w ich ojczystym języku.

Uważam samą siebie za dość miłą osobę. Witam się "Cześć!/Dzień dobry!" ("Hei!") ze wszystkimi - z osobą, obok której siedzę w autobusie, ze znajomymi znajomych, z nauczycielami, z kasjerką w sklepie - ze wszystkimi. Robię tak, ponieważ taki po prostu mam zwyczaj i żeby okazać uprzejmość. Sama cieszę się, kiedy obca osoba mówi do mnie "hallo" albo po prostu się do mnie uśmiecha. Takie coś jest w każdym razie normalną rzeczą w USA. Jeśli jest coś, na co zwróciłam uwagę w Norwegii, to to, że Norwegowie nie są uprzejmi. Dbają przeważnie tylko o siebie i swoich "ludzi". Nie dotyczy to, rzecz jasna, wszystkich, ale bardzo wielu osób.

Któregoś dnia, gdy szłam do szkoły, pośliznęłam się na lodzie i upadłam, a wszystkie książki wysypały mi się z otwartej torby. Byłam przemoczona do suchej nitki. Upadek na lód był bardzo bolesny i miałam kłopoty z tym, żeby się podnieść. Pięciu moich sąsiadów przeszło obok. Ilu z nich mi pomogło? Żaden. Popatrzyli na mnie, minęli mnie i poszli dalej. Był też jeden człowiek, który powiedział "Tak, na zewnątrz jest dość ślisko!", a potem sobie poszedł. Co to ma być? Nie wolno pomagać innym, chyba, że się dobrze ich zna, czy jak?

Moi przyjaciele sądzą, że czasami jestem trochę dziwna, a to dlatego, że jestem miła i rozmawiam ze wszystkimi osobami, które spotykam. Na dużej przerwie mamy zwyczaj wpadać do sklepu spożywczego, a kiedy przychodzi do płacenia, niemal zawsze zamieniam parę słów z osobą, która siedzi na kasie: "Cześć, jak leci?", "Mieliśmy dzisiaj trudną klasówkę, strasznie się denerwowałam!", "A jak Pani minął dzień?", "Wie Pani, kupuję tyle ciasta, bo jutro robię przyjęcie urodzinowe!" - takie tam typowe rzeczy, które można powiedzieć do spotkanej przypadkowo osoby. Dla mnie to zupełnie naturalne, natomiast moi znajomi peszą się i proszą mnie, bym przestała. Ja po prostu lubię rozmawiać z ludźmi, czy to takie dziwaczne?

Pojedźcie do USA. Idźcie do sklepu, pójdźcie pobiegać, przejedźcie się autobusem; mogę wam obiecać, że co najmniej jedna osoba przywita się i zapyta, jak się macie. Myślę, że to szalenie miła sprawa. Uśmiech od nieznajomej osoby może poprawić humor na cały dzień. A jeśli by się tak zastanowić... po prostu pojedźcie za granicę. Jestem niemal pewna, że ludzie będą tam milsi, niż w Norwegii.

Zastanawia mnie jedna rzecz: W jaki sposób Norwegowie zdobywają przyjaciół? Kiedy stoję na przystanku ze znajomym, czekając na autobus, a znajomy tego mojego znajomego podchodzi do nas i mówi "cześć", ja też mówię "cześć" i witam się z nim, po prostu dlatego, że lubię poznawać ludzi i lubię być uprzejma! Pamiętam, że pewnego dnia po szkole, gdy szłam sama na przystanek autobusowy, spotkałam grupkę moich przyjaciół, ale była z nimi jedna dziewczyna, której nie znałam. Wyciągnęłam rękę, żeby się przywitać i powiedziałam jak się nazywam, a ona w odpowiedzi tylko popatrzyła na mnie głupio. W końcu wzięła moją rękę i przedstawiła się, ale przez całą resztę czasu, kiedy stałam razem z całą paczką, patrzyła się na mnie tak, jakbym właśnie zamordowała całą jej rodzinę albo coś w tym rodzaju. Śmiechu warte.

ALE! Jest tu jedno "ale". Kiedy Norwegowie napiją się alkoholu - i dotyczy to zarówno nastolatków, jak i dorosłych - sprawy mają się zupełnie inaczej. Wtedy wszyscy stają się przyjacielscy, hałaśliwi, mili itp. Czy tak musi być? Czy człowiek musi wlewać w siebie alkohol, żeby się bawić, mieć dobry nastrój, zdobywać przyjaciół i ogólnie zachowywać się miło i przyjacielsko?

Zauważam, że irytuje mnie to, że kiedy uśmiecham się do mijających mnie ludzi, oni patrzą na mnie z absolutnym ogłupieniem. Uśmiecham się do wszystkich! Przyjaciół, rodziny, znajomych, obcych. Na czym polega problem z odpowiedzeniem na uśmiech uśmiechem? Nawet dzieciaki w szkole mają kłopot z tym, żeby podnieść wzrok znad ziemi, uśmiechnąć się, powiedzieć cześć, CZY COKOLWIEK W TYM TYPIE. Co będzie ze mną za 5-10 lat? Czy stanę się taka, jak większość Norwegów? Niesympatyczna i nieuprzejma? Nie jest moim celem mieszanie Norwegów z błotem, absolutnie nie. Nie uważam też, że wszyscy Norwegowie są niemili. Kiedy już uda mi się z kimś zapoznać, z reguły osoby te są bardzo sympatyczne! Ale co stało się ze zwykłą, codzienną uprzejmością?"


Emily Mason


Źródło: Bergens Tidende




Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


EVIL Walander

04-04-2013 11:56

no wszyscy mają rację nawet jasta z tym ,że w PL grodzą się przed wandalami ,mi się to podoba w sumie bo dlaczego ktoś ma deptać moją trawę ale z drugiej strony dzieci bym nie pogoniła a wręcz przeciwnie zaprosiła ale gdyby w NO zaprosił moje dziecko to bym się strasznie zdenerwowała ,bo tu lepiej niech się nikt do moich dzieci nie zbliża i pies pogrzebany nie ma się co norków czepiać

Kaśka N.

04-04-2013 11:44

gabriel napisał:
factorytka napisał:retier1 napisał:
więc szykuj łopate i wiadro kiedyś będzie jak znalazł....gdy już będziesz siedzieć w tym oknie

mówisz do mnie czy koło mnie?

Oj coś musi być na rzeczy ... skoroś taka zła osa ...
---
Pewnie , już się powoli przyzwyczajasz ... do okupowania okna , jak nie masz co z sobą robić
---
Więcej uśmiechu i dystansu do własnej osoby .


zła? chyba nieZŁA
---
znając starszych przedstawicieli mojej famułki raczej mi to nie grozi

factorytka napisał:retier1 napisał:
więc szykuj łopate i wiadro kiedyś będzie jak znalazł....gdy już będziesz siedzieć w tym oknie

mówisz do mnie czy koło mnie?

Oj coś musi być na rzeczy ... skoroś taka zła osa ...
---
Pewnie , już się powoli przyzwyczajasz ... do okupowania okna , jak nie masz co z sobą robić
---
Więcej uśmiechu i dystansu do własnej osoby .

Kaśka N.

04-04-2013 10:49

retier1 napisał:
[quote]factorytka napisał:
[quote]retier1 napisał:
[quote]jasta102 napisał:
NEXT napisał:

poza tym np. parkowanie - tu nie bo to sąsiada a w koło pusto i nie mówię o czyjejś posesji




więc szykuj łopate i wiadro kiedyś będzie jak znalazł....gdy już będziesz siedzieć w tym oknie


mówisz do mnie czy koło mnie?

iksiński igrek

04-04-2013 10:25

factorytka napisał:
retier1 napisał:
jasta102 napisał:
NEXT napisał:

poza tym np. parkowanie - tu nie bo to sąsiada a w koło pusto i nie mówię o czyjejś posesji

kiedys byłam świadkiem jak dzieci wbiegły na teren posesji z 0,5 metra raptem koles wyszedł i się gapi podle ja z Norweżką, aż głowami pokiwałyśmy więc nie każdy ale jest troche takich dziwaków - jak dla mnie to masakra




koło mojej budowy jest przedszkole, i nie raz dzieciaki idąc na sanki....narty stoją z pół godziny przyglądając się nam,a samochody prawie po piętach im jeżdżą....więc chyba nie jest aż tak źle


Nie ma co narzekać, w Polsce to od zadań specjalnych mamy berety.. moherowe berety..
lodz.gazeta.pl/lodz/1,35136,13076037,Dzi..._Lokatorzy_noca.html





więc szykuj łopate i wiadro kiedyś będzie jak znalazł....gdy już będziesz siedzieć w tym oknie

Kaśka N.

04-04-2013 10:13

retier1 napisał:
jasta102 napisał:
NEXT napisał:

poza tym np. parkowanie - tu nie bo to sąsiada a w koło pusto i nie mówię o czyjejś posesji

kiedys byłam świadkiem jak dzieci wbiegły na teren posesji z 0,5 metra raptem koles wyszedł i się gapi podle ja z Norweżką, aż głowami pokiwałyśmy więc nie każdy ale jest troche takich dziwaków - jak dla mnie to masakra




koło mojej budowy jest przedszkole, i nie raz dzieciaki idąc na sanki....narty stoją z pół godziny przyglądając się nam,a samochody prawie po piętach im jeżdżą....więc chyba nie jest aż tak źle


Nie ma co narzekać, w Polsce to od zadań specjalnych mamy berety.. moherowe berety..
lodz.gazeta.pl/lodz/1,35136,13076037,Dzi..._Lokatorzy_noca.html

iksiński igrek

04-04-2013 09:57

oppland napisał:
a ja mogę powiedziec,ze mnie sąsiadka powiedziała,że zbyt często mówię słowo dziękuję i przepraszam,bo w Norge nie jest to tak zupełnie normalne normalne jest dla nich to co dla Nas wydaje sie chamstwem...w bh czy szkołach próbują ich uczyc własnie tych słów,aby były często używane,lecz niestety...i tak im to zostaje po czy uczą tego póżniej swoje dzieci...Mój nauczyciel powiedział mi,że kultura osobista wypaczyła się własnie kiedy? w latach 70-siątych kiedy to ropę znaleziono i wpuszczono Amerykanów,to oni pokazali im luzacki styl bycia,dragi etc.
rozmawiajac z Nim o kulturze,kuchni do lat 70-siątych to prawie nie rózniła się niczym od Naszej,np też zwracano się Pan,Pani a nie na Ty,a skąd to przyszło od Hameryki...a teraz na Norwegów narzekaja...
a i dodac chciałam,ze Norwegowie tak naprawdę nie potrafią być do końca lojalni wobec swojego przyjaciela...



a jak Ty swoje dzieci chowasz(łaś)?

pewna jesteś tego co im wpajasz(łaś)?

iksiński igrek

04-04-2013 09:50

jasta102 napisał:
NEXT napisał:

poza tym np. parkowanie - tu nie bo to sąsiada a w koło pusto i nie mówię o czyjejś posesji

kiedys byłam świadkiem jak dzieci wbiegły na teren posesji z 0,5 metra raptem koles wyszedł i się gapi podle ja z Norweżką, aż głowami pokiwałyśmy więc nie każdy ale jest troche takich dziwaków - jak dla mnie to masakra

no no
i te płoty w miastach i miasteczkach jakie postawiali
solidne
wysokie
bramy, furtki
żeby broń Boże kto do nich nie zajrzał, czy nie przelazł
gdzie się tylko nie rozpoczyna budowa, to od postawienia solidnego ogrodzenia
żeby się odgrodzić od innych
no i żeby nie okradli



koło mojej budowy jest przedszkole, i nie raz dzieciaki idąc na sanki....narty stoją z pół godziny przyglądając się nam,a samochody prawie po piętach im jeżdżą....więc chyba nie jest aż tak źle

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok