Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Tegoroczna Pokojowa Nagroda Nobla może trafić do arabskich aktywistów

 
 
Rozpoczęły spekulacje na temat zdobywcy tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla. Wydaje się, że największe szanse mają aktywiści, którzy doprowadzili do wybuchu tzw. „arabskiej wiosny". W rzeczywistości może być im ciężko bowiem lista nominowanych jest długa i ciekawa. Znalazł się na niej między innymi kontrowersyjny założyciel WikiLeaks Julian Assange.


Do Komitetu Noblowskiego norweskiego parlamentu trafiło w tym roku 241 nominacji do nagrody. Komitet nie ujawnia, jakie zgłoszenia otrzymał. Jeżeli do wiadomości opinii publicznej dochodzą jakieś informacje na ten temat, to albo pochodzą one od osoby zgłaszającej kandydaturę albo są one wynikiem spekulacji.

Pewne jest, że wśród nominowanych znaleźli się ginekolog z Kongo Denis Mukwege, założyciel WikiLeaks Julian Assange, izraelski dyrygent Daniel Barenboim, afgańska działaczka walcząca o prawa kobiet Sima Samar, były kanclerz Niemiec Helmut Kohl, rosyjska grupa walcząca o prawa człowieka Memorial i jej założycielka Svetlana Gannushkina oraz Bradley Manning, który miał przekazać dokumenty ambasady amerykańskiej WikiLeaks.

Jan Egeland, były Sekretarz Narodów Zjednoczonych ds. Humanitarnych i Koordynator Pomocy w Sytuacjach Kryzysowych, obecny Sekretarz Human Rights Watch, mówił w wywiadzie dla Aftenposten, że jego zdaniem nagroda powinna trafić do osoby/osób, których pokojowa działalność nie jest szeroko znana by móc w ten sposób zwrócić uwagę na nich i obszary, którymi się zajmują.

Zgodnie z tym założeniem Egeland sam zgłosił kandydaturę kongijskiego lekarza Mukwege.

Najczęściej jako laureatów Pokojowej Nagrody Nobla 2011 wymienia się aktywistów, którzy dzięki mediom społecznościowym wywołali ruch wolnościowy w krajach arabskich zakończony obaleniem dyktatorów.

Gdyby zdobyli nagrodę potwierdziłyby się opinie komentatorów, że Norwegowie od kilku lat starają się podążać śladem najgłośniejszych wydarzeń danego roku. Ostatnimi czasy pojawiają się też głosy, że wybory komitetu są poparciem polityki zagranicznej prowadzonej przez państwo.


Źródło: aftenposten.no




Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok