Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Czytelnia

Zdolny Polak w dobrej cenie

Joanna Irzabek

22 czerwca 2015 14:58

Udostępnij
na Facebooku
2
Zdolny Polak w dobrej cenie

To już oficjalna wiadomość: skończyły się czasy, kiedy wystarczyło konkurowanie ze światem tanią robocizną. Innowacyjność to nowa mantra polskich polityków. Tyle że na razie samo zaklinanie rzeczywistości okazuje mało skuteczne. Czy Norwegia może pomóc?

 

Atrapa rozwoju

Polska przoduje. Jest liderem Europy Środkowo-Wschodniej i jednym z najważniejszych centrów outsourcingowych na świecie. Trzymamy się tu ścisłej czołówki - Indii, Brazylii, Chin i Filipin - i zapewne pozostaniemy głównym celem nearshoringu (outsoursingu po sąsiedzku) także dla Norwegów. Dzięki temu będą miejsca pracy. Ale w 21. wieku to za mało.

Pomimo rund unijnego finansowania Polska ciągle ląduje poniżej średniej w rankingach innowacyjnościi i nie udaje jej się wyrwać do przodu z grona „umiarkowanych innowatorów". Zamiast w innowacje, unijne pieniądze idą ... w beton. Taką przynajmniej diagnozę stawia profesor w Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych Uniwersytetu Warszawskiego w wywiadzie z „Gazetą Wyborczą". W artykule pod wymownym tytułem „Co wymyśli chodnik, czyli polska atrapa rozwoju", Marek W. Kozak mów wprost:

- Za unijne pieniądze przestajemy doganiać Zachód. Wydajemy na wygodę i jakość życia. Jak bogacze.

Czy Norwegia może Polsce pomóc wydźwignąć się z grona innowacyjnych „średniaków"? 

Kto do tanga?

Właśnie uruchomiona strategia "Innowacyjna Norwegia" zakłada, że pod parasolem unijnego programu Horyzont 2020 (największego jak dotąd programu finansowania badań naukowych i innowacji w Unii Europejskiej, dysponującego budżetem prawie 80 mld euro), Norwegia będzie wspierać grantami swoje własne małe i średnie przedsiębiorstwa. Nie tylko wielkie gospodarcze lokomotywy, które chętnie zlecą podwykonawstwo za granicą, ale także małych graczy, a szczególnie takich, którzy chcą współpracować z "wymagającymi klientami" z zagranicy. Na takich właśnie projektach mogą skorzystać polscy partnerzy - o ile są wystarczająco ambitni.

Kim jest ten „wymagający klient"? To taka firma, która chce mieć kontakt z wysokimi technologiami, chce i potrafi opracowywać innowacyjne rozwiązania, produkty i usługi, na przykład w ulubionym przez Skandynawów sektorze odnawialnych energii. Firma wymagająca ma też ambicje, żeby wypłynąć - albo przynajmniej się z kimś zabrać - na szerokie międzynarodowe wody.

Takich właśnie partnerów poszukują za morzem Norwegowie. 

Polski potencjał

Zaawansowane technologicznie małe firmy norweskie będą szukać partnerów, którzy wesprą je w działalności pobocznej. - Początkowo będą to partnerzy ze specjalistyczną wiedzą inżynierską i softwarową - zapowiada Kjell Arne Nielsen, radca handlowy w norweskiej ambasadzie. Dodajmy: wiedzą w bardzo przystępnej cenie.

Co ciekawe, małe firmy z Norwegii na razie nie czują szczególnej potrzeby ekspansji: rząd musi je do tego specjalnie zachęcać.
- Wiele z nich to pojedyncze osoby z jedyną ambicją, żeby przetrwać i wypłacić sobie pensję - przyznaje Nielsen - Musimy zmotywować je do wyższych aspiracji i wyjścia z Norwegii na rynki zagraniczne.

Tu właśnie polski potencjał może odegrać ważną rolę.

- Wszystkie analizy wskazują na to, że wzrost polskiej gospodarki będzie wyższy niż oczekiwano - chwali ambasador Norwegii - Eksport rośnie. Korupcja jest niska. Warunki dla inwestycji sprzyjające, jedne z najlepszych w Europie - wylicza - Kraj ma duży potencjał wzrostu aż do 2050 roku i dysponuje dobrze wykwalifikowaną, tanią siłą roboczą z potencjałem do robienia inteligentnych rzeczy w przyszłości.

Jedyne czego Polsce brakuje, zdaniem ambasadora, to reklama.

- Powiedzcie to wszystkim. Niech im się to utrwali w głowach, że Polska to kraj przyszłościowy dla zagranicznych inwestorów - apelował niedawno do biznesmenów w Sopocie. 

 

Strachy na lachy

Z badań jednak wiemy, że polska mała firma też ma swoje przypadłości. Podczas gdy modelowy amerykański startup tworzony jest po to, by go szybko sprzedać, zarobić i sfinansować kolejny wielki pomysł, w Polsce oczekuje się, że spółka zostanie w rodzinie. W USA porażka jest częścią portfolio przedsiębiorcy - w Polsce psuje reputację. Jest jeszcze kilka innych poważnych barier mentalnych, które polskie rozwojowe firmy dopiero przełamują w drodze do globalnego sukcesu.

- Niektórzy nadal postrzegają Polskę jako kraj wschodnioeuropejski - przyznaje Nielsen - Ale po pierwszych doświadczeniach prawie wszyscy mają pozytywne opinie o kompetencjach, pracowitości, etyce pracy i łatwości prowadzenia biznesu w Polsce - chwali.

A my będziemy pytać polskie startupy, co sądzą o tej kuszącej norweskiej ofercie.

zdjęcie: fotolia - royalty free

Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Krystian Kozyra

23-06-2015 11:31

Z całym szacunkiem dla Jego Ekscelencji Pana Ambasadora....
Nie wiem o jakiej Norwegii i o jakiej Polsce Pan mówi. Znam doskonale i jeden kraj i drugi- oba są "moje".
Norwegia..tak naprawde nie potrzebuje żadnej Polski, poza chmara pracownikow fizycznych (juz w nadmiarze),ktorych i tak moga w kazdej sekundzie wymienic inni wschodnioeuropejscy " hominidzi" (no,prawie ludzie ale nie Aryjczycy) np.bracia Litwini - wystarczy tylko potrzasnac drzewem a juz spadnie ich chmara,bo siedza i czekaja na okazje.O Bałkanoidach i innych Donbasoidach (opcja) nawet nie wspomne.
W skali makro towarem Norwegii dla Polski nadal wylacznie sa: łosoś z dziewiczych wod....karmiony za siatka brazowymi kulkami (ktory i tak generalnie po przerobie natychmiast wyjezdza do Niemiec,bo Polacy sa za biedni,zeby go kupowac standardowo) i ropa naftowa i gaz,ktorej atrakcyjnosc wprost zalezy od opcji politycznej sprawujacej wladze w Polsce ( PIS na pewno bedzie pro-norweski...na złośc Rosjanom).
W ciagu ostatnich 40 lat stosunek mentalny Norwegow do Polakow generalnie sie nie zmienil - sa moze (Polacy) juz mniej egzotyczni,mniej "komunistyczni",ale napewno niecywilizowanie wschodnioeuropejscy. Tak jest i tak pozostanie na wieki wiekow - choc bez amen..bo Polakom to specjalnie nie przeszkadza - zwlaszcza tym w kraju.
O Norwegii Polacy w kraju nie maja zielonego pojecia (poza mitem robolowej "Ziemi obiecanej" i to tez dla Norwegii niewielka strata. Ładunek standardowej,opartej na "political correctness",wzajemnej sympatii i tolerancji jest na tyle duzy,ze nie ma tu powodow do turbulencji (poza znana kwestia Barnevernet).
Czy opisane inicjatywy w kwestiach innowacyjnosci - wiec - maja sens ? Alez oczywiscie ! Oba kraje ciagle europeizuja sie choc w roznych kontekstach- Norwegia (paradosalnie) rowniez. Mało tego : musi dbac o to ,aby nie byc w dosc szybkiej przyszlosci ogladana (rowniez i przez Polakow) we wstecznym lusterku.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok