Przy okazji obchodów 70-ej rocznicy wyzwolenia obozu zagłady Auschwitz-Birkenau, znajomy przypomniał mi − oczywiście tak zupełnie na marginesie − że obozy koncentracyjne wcale nie są wynalazkiem niemieckich nazistów i to dopiero podczas II wojny.
Oczywiście hitlerowcy są z obozami zagłady najbardziej kojarzeni z uwagi na skalę dokonywanego w nich ludobójstwa, a także na skalę jego okrucieństwa. Jednak pierwsze obozy koncentracyjne, czyli miejsca odosobnienia znacznej liczby ludzi nie mających wyroków, lecz z różnych względów uznanych za niewygodnych dla władzy – założyli Rosjanie dla konfederatów barskich. Zlokalizowane były na Ukrainie, Litwie i w Warszawie, a służyły jako miejsca tymczasowego pobytu zatrzymanych do momentu ich wywózki na Syberię.
Podobne pojawiły się także na Kubie podczas antyhiszpańskiego powstania José Marti, które wybuchło w 1894r. Hiszpanie przetrzymywali w nich miejscowych chłopów podejrzewanych o pomaganie powstańcom.
Pierwowzór obozu koncentracyjnego, w którym nie tylko przetrzymywano, ale też dokonano wyniszczenia znacznej liczby więźniów, świat zawdzięcza niewątpliwie Anglikom. W okresie II wojny burskiej (1899-1902) dowództwo brytyjskie zakładało concetration camps o zaostrzonych warunkach dla kobiet i dzieci swoich przeciwników − Burów (potomków holenderskich, niemieckich i francuskich kalwinistów, luteranów i hugenotów − osadników w Afryce Południowej z przełomu XVII i XVIII wieku). Zmarło w nich − wycieńczonych niedożywieniem i chorobami − w sumie 27 tysięcy ludzi, o czym współcześnie rzadko się wspomina. W wojnie burskiej zdobywał szlify oficerskie m.in. Winston Churchill, późniejszy dwukrotny premier Wielkiej Brytanii, którego 50. rocznicę śmierci właśnie obchodziliśmy.
Dopiero dwa lata później (1904-1907), Niemcy po raz pierwszy skorzystali z gotowego angielskiego „modelu” w jednej ze swoich afrykańskich kolonii na terytorium obecnej Namibii. Przymusem katorżniczej pracy, głodem i zabójstwami – w urządzeniach podobnych do brytyjskich − dokonano eksterminacji 67 tys. członków plemion Namaqa i Herera (przeszło 80 % całej populacji). Procederem kierował m.in. dr Heinrich Göring (prawnik i dyplomata)− ojciec Hermanna Göringa, ministra w rządzie III Reszy, dowódcy Luftwaffe i premiera Prus.
Warto o tym pamiętać.
Co nie zmienia faktu,że niemcy zasłużyli sobie na nazywanie tych obozów niemieckimi obozami koncentracyjnymi i zagłady. Nie nazistowskimi bo naziści nie mają narodowości, a podczas drugiej wojny światowej robili to niemcy!!!