Witajcie.
Miesiąc temu mieliśmy wypadek. Jechaliśmy samochodem na polskich blachach do pracy, z przeciwka na czołowe uderzył do nas jakiś ciapaty. Samochód nasz i jego do kasacji. Jego wzięli do szpitala, nam nic się nie stało. Wezwaliśmy policję, która spisała zdarzenie.
Za tydzień mieliśmy jechać na urlop do PL i już nie było czym. Pytaliśmy policjantów, co dalej. Powiedzieli, że w najbliższym tygodniu sporządzą raport i wyślą do odpowiedniego działu który się zajmuje zdarzeniami drogowymi. Przyjechała laweta i jako że mieliśmy polskie ubezpieczenie, musieliśmy zapłacić za usunięcie pojazdu z drogi i zawiezienie na parking lub inne miejsce wskazane przez nas - kazaliśmy pod dom (dobrze że tak zrobiliśmy, bo wiem że później są problemy jeśli by było na parkingu z odzyskaniem pieniędzy).
Poinformowaliśmy policjantów o tym, że jedziemy na urlop i wrócimy po 2 tygodniach. Powiedzieli, że ok, że jak coś to będą dzwonić albo pisać list.
Wracamy z urlopu (mijają 3 tygodnie od wypadku). Nikt nie dzwonił, żadnego listu w skrzynce, żadnego awizo, nic. Chcieliśmy podjechać na komisariat, ale pracujemy do 17, a komisariat otwarty do 15.. Okej, czekamy jeszcze tydzień. Minął w sumie miesiąc od tego wypadku, w którym 100% winę ponosi ten co do nas uderzył (jechaliśmy prawidłowo, prędkość prawidłowa, pasy zapięte, wszystko jak należy), gość najprawdopodobniej zasnął i wyjechał z zakrętu prosto w nas.
Mamy mnóstwo porobionych zdjęć z miejsca zdarzenia, oraz z każdego możliwego ujęcia uszkodzenia samochodu.
Dodzwoniłem się wczoraj w końcu (co też nie jest proste) na komisariat i poinformowano mnie, że mam się nie martwić, że wina jest w 99% w ich oczach po jego stronie, więc mamy sami zadzwonić do ubezpieczalni i to zgłosić, żeby nam wypłacili odszkodowanie. W przeciwnym wypadku możemy czekać aż zajmie się tym policja, a ta nasza sprawa leży w skrzynce z mniej ważnymi incydentami i zanim dojdzie do nas może minąć ok 7 miesięcy.
Policjant podał mi numer rejestracyjny jego auta oraz numer skrzynki policyjnej, w której znajduje się ta sprawa i powiedział ze to są wystarczające dane do załatwienia tej sprawy samemu.
Teraz mam pytanie do Was, gdzie ja mam szukać tej jego ubezpieczalni? Do kogo ja mam się z tym zgłosić? Przecież moja ubezpieczalnia z Polski się tym nie zajmie...
Wiem, że po numerze rejestracyjnym można się dowiedzieć wszystkiego o samochodzie i kierowcy, tylko nie wiem niestety gdzie. Jak znajdę jego ubezpieczyciela po tych danych?
Pozdrawiam
Miesiąc temu mieliśmy wypadek. Jechaliśmy samochodem na polskich blachach do pracy, z przeciwka na czołowe uderzył do nas jakiś ciapaty. Samochód nasz i jego do kasacji. Jego wzięli do szpitala, nam nic się nie stało. Wezwaliśmy policję, która spisała zdarzenie.
Za tydzień mieliśmy jechać na urlop do PL i już nie było czym. Pytaliśmy policjantów, co dalej. Powiedzieli, że w najbliższym tygodniu sporządzą raport i wyślą do odpowiedniego działu który się zajmuje zdarzeniami drogowymi. Przyjechała laweta i jako że mieliśmy polskie ubezpieczenie, musieliśmy zapłacić za usunięcie pojazdu z drogi i zawiezienie na parking lub inne miejsce wskazane przez nas - kazaliśmy pod dom (dobrze że tak zrobiliśmy, bo wiem że później są problemy jeśli by było na parkingu z odzyskaniem pieniędzy).
Poinformowaliśmy policjantów o tym, że jedziemy na urlop i wrócimy po 2 tygodniach. Powiedzieli, że ok, że jak coś to będą dzwonić albo pisać list.
Wracamy z urlopu (mijają 3 tygodnie od wypadku). Nikt nie dzwonił, żadnego listu w skrzynce, żadnego awizo, nic. Chcieliśmy podjechać na komisariat, ale pracujemy do 17, a komisariat otwarty do 15.. Okej, czekamy jeszcze tydzień. Minął w sumie miesiąc od tego wypadku, w którym 100% winę ponosi ten co do nas uderzył (jechaliśmy prawidłowo, prędkość prawidłowa, pasy zapięte, wszystko jak należy), gość najprawdopodobniej zasnął i wyjechał z zakrętu prosto w nas.
Mamy mnóstwo porobionych zdjęć z miejsca zdarzenia, oraz z każdego możliwego ujęcia uszkodzenia samochodu.
Dodzwoniłem się wczoraj w końcu (co też nie jest proste) na komisariat i poinformowano mnie, że mam się nie martwić, że wina jest w 99% w ich oczach po jego stronie, więc mamy sami zadzwonić do ubezpieczalni i to zgłosić, żeby nam wypłacili odszkodowanie. W przeciwnym wypadku możemy czekać aż zajmie się tym policja, a ta nasza sprawa leży w skrzynce z mniej ważnymi incydentami i zanim dojdzie do nas może minąć ok 7 miesięcy.
Policjant podał mi numer rejestracyjny jego auta oraz numer skrzynki policyjnej, w której znajduje się ta sprawa i powiedział ze to są wystarczające dane do załatwienia tej sprawy samemu.
Teraz mam pytanie do Was, gdzie ja mam szukać tej jego ubezpieczalni? Do kogo ja mam się z tym zgłosić? Przecież moja ubezpieczalnia z Polski się tym nie zajmie...
Wiem, że po numerze rejestracyjnym można się dowiedzieć wszystkiego o samochodzie i kierowcy, tylko nie wiem niestety gdzie. Jak znajdę jego ubezpieczyciela po tych danych?
Pozdrawiam