Polacy biorą sprawy w swoje ręce. Liderzy Polonii w Oslo udowadniają, że jest się czym chwalić
W Oslo spotkali się liderzy Polonii Moja Norwegia
Tematów do dyskusji było więcej niż wiele. Burzliwie rozmawialiśmy o wsparciu polskich rodzin przez psychologów i mediatorów, którzy działają w norweskich strukturach, i o tym, dlaczego warto poznawać kulturę gospodarza dla dobra naszych dzieci. Czy za przyniesienie czekoladek do szkoły rzeczywiście w Norwegii odbiera się dzieci? Czy rodzice powinni współpracować z instytucjami ochrony praw dziecka? Zdania były podzielone.
Mowa była też o tym, żeby lobbować sprawniej w sprawie nauki norweskiego. Potrzebne są sale, nauczyciele i hojniejsze dofinansowanie, bo kursy oferowane przez pracodawców zbyt często kończą się na bardzo podstawowym poziomie.
Powrócił temat mobilizacji politycznej norweskiej Polonii. Ewa Gawecka, stały członek w radzie dzielnicy, uświadomiła wszystkim wagę udziału w wyborach. – Brak zaangażowania Polaków w lokalną demokrację jest dla Norwegów niepojęty – mówiła. – Oni są od dziecka przyzwyczajeni do udziału w polityce.
Padły też obietnice wsparcia polskich klubów sportowych przez rodzime firmy, jaskółka, która jeszcze nie czyni wiosny, ale może zachęcić polskich biznesmenów do tej dobrej praktyki. Lokalne drużyny czekają w kolejce na chętnych sponsorów, którzy pozwolą im rozwinąć skrzydła.
Zobaczcie sami, jak było – i dołączcie następnym razem. Piszcie też, jeśli chcecie podzielić się fajną inicjatywą, zapowiedzieć wydarzenie skierowane do norweskiej Polonii, zamieścić relację ze wspólnej zabawy – jeśli, słowem, macie dobre pomysły, które "rozruszają" Polaków i pokażą, że warto chcieć!
To może Cię zainteresować
12-07-2016 22:46
2
0
Zgłoś