Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Polacy w Norwegii

Strajk Polaków na Sotrze nadal trwa. Chcą, by traktowano ich na równi z Norwegami

Hanna Jelec

29 września 2017 13:39

Udostępnij
na Facebooku
9
Strajk Polaków na Sotrze nadal trwa. Chcą, by traktowano ich na równi z Norwegami

Protest polskich pracowników wciąż trwa. Mariusz Czwórnóg

Mają wsparcie 26 związków zawodowych, które zrzeszają łącznie 900 tys. osób. Nie poddają się mimo „łamistrajków” i nacisków z góry. Polacy protestujący przeciwko firmie Norse Production kontynuują swój strajk. Uda się dojść do porozumienia?
Protest Polaków zatrudnionych w spółce Norse Production nadal trwa. Mimo negocjacji i rozmów prowadzonych przed mediatora ze związków, pracownikom nie udało się dojść do porozumienia z zarządem firmy. Dziś polscy pracownicy przyznają, że z każdym dniem strajku są gotowi na coraz więcej. – Nie przestajemy walczyć. Chcemy równego traktowania – zapowiadają.

Kontrakty sobie, pracodawca sobie?

Mimo że strajk trwa już blisko trzy tygodnie, norweski pracodawca – zatrudniająca Polaków spółka Norse Production – pozostaje nieugięty. Według relacji jednego ze protestujących, firma próbuje na wszelkie sposoby uzupełnić braki, jakie powstały w wyniku strajku Polaków. ­– Pracodawca twierdzi, że to, co się dzieje, nie ma żadnego wpływu na produkcję. A obecnie pracuje tu dodatkowo 16 osób zastępujących osoby ze strajku – zauważa przewodzący grupie protestujących Mariusz Czwórnóg.

Mężczyzna dodaje, że spółka jest gotowa „zrobić wszystko, by utrzymać produkcję”. ­– Pracodawca nakłonił pracowników rotacyjnych do pracy w okresie, w którym powinni jechać do domu – informuje Czwórnóg. Strajkujący rodacy przypominają, że takie zabiegi nie są zgodne z norweskim prawem. – Pracownicy nie powinni przecież przekraczać 10 godzin pracy dziennie, tak wynika z naszych kontraktów – tłumaczy Polak.

Protestujący podkreślają, że oprócz próby pokazania, że „nie ma ludzi niezastąpionych”, spółka próbuje też silnie wpłynąć na strajkujących. – Po tym, jak związki ogłosiły datę strajku, pojawiły się naciski z góry. Wiele osób przebywających obecnie w Polsce dostało telefon z firmy. Chodziło oczywiście o opuszczenie szeregów związków i powrót na stanowiska pracy. Wtedy z protestu wypisało się 12 osób – „łamistrajków”, jak ich nazywamy – relacjonuje Czwórnóg.
Protestujący zapowiadają, że strajk Polaków potrwa aż do osiągnięcia porozumienia z pracodawcą.
Protestujący zapowiadają, że strajk Polaków potrwa aż do osiągnięcia porozumienia z pracodawcą. Źródło: Mariusz Czwórnóg

Mają międzynarodowe wsparcie i determinację

Biorący udział w proteście podkreślają, że nie zamierzają się poddawać mimo nacisków. – Chcemy uczciwych umów, równego traktowania, jak Norwegowie. Ale pracodawca nie wyraża chęci na jakiekolwiek negocjacje – tłumaczą Polacy.

Mimo upływu czasu, ich determinacja nie gaśnie. Protestujących wspierają związki zawodowe oraz norwescy pracownicy. – Już teraz mamy poparcie 26 związków które łącznie zrzeszają 900 tys. osób – mówi Czwórnóg. Oprócz pomocy ze strony organizacji w Norwegii, protestujący mogą liczyć także na wsparcie związków z Danii. – Sprawą zainteresowały się duńskie organizacje pracownicze. Okazuje się, że Sekkingstad [firma, dla której usługi świadczy Norse Production – p. red.] jest współwłaścicielem duńskiej firmy Skagerak, do której rekrutuje się Polaków. I to na bardzo podobnych warunkach – tłumaczy przewodzący protestom.
Źródło: Mariusz Czwórnóg

To już 3 tydzień

Mimo wielu prób, nie udało nam się dziś skontaktować z zatrudniającą Polaków firmą Norse Production. Przypominamy, że w Norwegii agencja działa oficjalnie jako spółka zagraniczna zatrudniająca pracowników do firm norweskich. Większości z nich oferuje się pracę w systemie rotacyjnym, a strajk, który ruszył oficjalnie 8 września, to próba przekonania pracodawcy do zatrudnienia części pracowników na umowach zbiorowych.

Przedstawiciel firmy, Tom Lerberg, już na początku protestu tłumaczył, że Sekkingstad to zakład, który podczas sezonu musi zatrudniać większą liczbę pracowników – także za pośrednictwem agencji pracy czy firm outsourcingowych. Dlatego też, według Lerberga, obecny system rotacyjny (5/3) „jest najwygodniejszą opcją zarówno dla pracodawcy, jak i dla pracowników”. – Dotąd był to system 8/4. Ale takiego układu nie zatwierdził Arbeidstilsynet. Dlatego pracujemy zgodnie z prawem. Pracownicy wiedzą, co podpisują. Część protestujących być może liczy na to, że pod wpływem protestów wrócimy do poprzednich warunków, ale, tak jak mówiliśmy podczas rozmów, nie jest to możliwe, bo omijalibyśmy prawo. Fakt, że niektórzy ze związkowców to ludzie, którzy mieszkają na stałe w Norwegii – i rzeczywiście, dla nich zmiany byłyby korzystne. Ale oprócz nich jest kilkudziesięciu innych zatrudnionych, którzy wraz ze zmianą warunków utraciliby pracę – tłumaczył niedawno Lerberg.

Strajkujący przypominają jednak, że sytuacja w zakładzie pracy ma też związek z ubiegłoroczną kontrolą norweskiej Inspekcji Pracy (Arbeidstilsynet) w zakładzie i wielomiesięcznymi, nieudanymi negocjacjami, które nastąpiły po konflikcie na linii pracownicy-pracodawca.

Polacy podkreślają, że zatrudnionym w Norse Production od długiego czasu chodzi przede wszystkim o równe traktowanie. – Nie wszyscy chcą funkcjonować tu jak pracownicy rotacyjni. Część z nas – żyjąca w Norwegii na stałe – chce, by umowy cokolwiek nam gwarantowały i przeszły w tryb „umów zbiorowych”. Mamy do tego prawo – tłumaczy reprezentant grupy protestujących, Mariusz Czwórnóg.

Polacy podkreślają, że są zdeterminowani. – Obecnie strajk nie przybiera ostrzejszej formy, jednak jeśli pracodawca nadal nie będzie chciał podjąć rozmów, będziemy zmuszeni do zaostrzenia protestów – zapowiadają Polacy.
Ten moduł wyświetla się tylko na wersji dla telefonów
Reklama

Chodzi o gwarancję

Przed budynkiem Sekkingstad od 8 września protestuje 70 osób. Strajkujący to zatrudnieni w spółce Norse Production Polacy, Norwegowie oraz przedstawiciele związków zawodowych, m.in. Norweskiego Związku Zawodowego Przemysłu Spożywczego i Branż Pokrewnych (NNN).

Pracownicy firmy tłumaczą, że strajk jest efektem niepewnych warunków pracy w agencji: nadgodzin, niejasnych kontraktów i uników ze strony pracodawcy. Polacy od dawna próbują negocjować swoje warunki zatrudnienia, podpierając się oficjalnymi wytycznymi zawartymi w norweskim prawie. Mimo to, Norse Production wciąż naciska i traktuje ich jako „dojeżdżających sezonowców”. W obawie przed utratą pracy i dalszymi zmianami w umowach, część Polaków – jak sami przyznają, „ze strachu” – zapisała się do związków zawodowych. To właśnie ci pracownicy najbardziej zabiegają o zmiany w umowach. I choć dalszych negocjacji z agencją podjęli się za nich już przedstawiciele związków oraz mediatorzy, wciąż nie doszło do porozumienia ze spółką.

Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Ireneusz Drohomirecki

30-01-2018 22:07

Przy tym schorzeniu które wystąpiło u ciebie a które jest wynikiem wypadku przy pracy trudno jest oczekiwać znaczącej poprawy zdrowia na wskutek samej rehabilitacji.Mam ten sam problem i na przykład w szpitalu rehabilitacyjnym w Kristiansand powiedziano mi że jednych to boli a innych nie.Ja mam wypadnięte trzy dyski i też się rehabilituję ale teoria i praktyka mówią że można uzyskac poprawę stanu zdrowia i to znaczącą poprzez operacyjne usunięcie tych wypuklin naciskających na pnie nerwowe jednej lub drugiej nogi lub obydwu.Te wypukliny widać na zdjęciu RM kręgosłupa.Operacja niesie jednak ze sobą duże ryzyko uszkodzenia nerwów i w następstwie niedowładu nóg.Ryzyko jest 50/50.Uda się lub nie.Teorie neurochirurgów z kontynentu są takie że norwescy neurochirurdzy niestety w związku z małą populacją ludności nie mają dużego doświadczenia na tym polu i pomimo znakomitego sprzętu statystyczne niepowodzenie zabiegów na kręgosłupie jest dość wysokie.Ja bym ci proponował dalsze przebywanie na AAP i staranie się o rentę inwalidzką.Oczywiście dalsza i to intensywna rehabilitacja jak najbardziej wskazana.Po uzyskaniu renty możesz jako niepełnosprawny dorobić do renty ileś tam procent od renty.Wiem jak Ci trudno pogodzić się z zaistniałą sytuacją ale tak jak napisałem wcześniej pewnym wyjściem jest operacja ale to już Twoja decyzja bo możesz mieć gorzej niż masz do tej pory.Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia i dobrze podjętych decyzji

MichalO83 Orzechowski

08-10-2017 23:50

Hej może ktoś mi tu pomóc !!! Jak można zapisać się do tego związku ? Mój problem wygląda tak. W kwietniu 2015 roku miałem wypadek w pracy,z wózka widłowego spadł na mię box do transportu ryby o wadze 100 kg z wysokości 2-2,5 metra uderzając mię w plecy dolną część kręgosłupa i miednicę , wypadek miał miejsce o ok 19.30 w szoku i w bólu na jednej nodze przepracowałem do 20.00 po czym ledwie doszedłem do domu jakieś 300 metrów. W domu ból się nasilił nie mogłem stanąć na lewą nogę, do szpitala pojechałem na drugi dzień, po badaniach okazało się że to tylko stłuczenie. Po 6 tygodniach zwolnienia wróciłem do pracy , ale to nie było to samo co przed wypadkiem nie mogłem pracować na produkcji w pozycji stojącej dłużej niż ok 10-15 minut ,ból w kręgosłupie i drętwienie lewej nogi , po 3 dniach pracy zmieniono mi stanowisko pracę na warsztacie, po 1 miesiącu pracy z bólem , pojechałem do Polski , leczyłem się u kręglarzy trochę może pomogło ale nie na długo. W lutym 2016 roku wróciłem ponownie do tej pracy na produkcję i problem powrócił. Biorąc silne leki przeciwbólowe przepracowałem 2 miesiące , do momentu że nie mogłem dobrze stać w miejscu. Udałem się do lekarza i dostałem skierowanie MR po badaniu okazało się że mam wsunięty dysk między kręgami w odcinku lędzwiowym kręgosłupa który uciska mi na rdzeń kręgowy. Od 22 kwietnia 2016 nie pracuję ,nie pozwala mi na to stan zdrowia, po wizycie u specjalisty lekarz powiedział że do pracy mogę wrócić na własną odpowiedzialność . W tej chwili jestem AAP i leczę się w Norwegii i w Polsce. W dzień mojego wypadku mimo że był zgłoszony do pracodawcy nie było Policji a protokół wypadku spisany niepoprawnie , nie ma opisu szczegółowego z przebiegiem wypadku , nic nie jest opisane o operatorze wózka widłowego i o nie prawidłowym transporcie boksów i dużo więcej. Mówiłem o tym w NAV ale mię zbywano prosiłem o interwencje Norweskiej inspekcji pracy , bo jest bardzo dużo niedociągnięć w systemie pracy itd. znów mię zbywano powiedziano mi że najważniejsze jest to że mój wypadek został uznany przez NAV . Dodam że to dzieje się na wyspie gdzie wszyscy się znają.!!!! Mam problem finansowy z powodu nie zdolności do pracy, NAV wypłaca mi bardzo niski zasiłek,pozwalający mi tylko na wegetację ,następny problem odszkodowanie za wypadek przy pracy. W jaki sposób mogę poprawić sobie i mojej rodzinie byt ,bo za 13 tyś nok , nie da się wyżyć w Norwegi i utrzymać rodzinę o Polsce. Proszę o pomoc co mam robić by godnie żyć bo chyba na to zasługuję.

Michal H

30-09-2017 16:55

To nie jest rewolucja tylko zmiana myślenia .
Mam to samo w firmie . Brawo !!!!

janusz Sobisz

30-09-2017 14:02

kris jesteś totalne zero - śmieć

PiotrekNO No

30-09-2017 12:32

Dobrze !! walczmy o swoje ..Norwedzy to czesto ignoranci ktorzy czują się lepsi a jak sie im zwróci uwage to strzsznie oburzeni...Nie jestem arabem wiec nie bede krzyczał żeby ich pozabijac ,ale szacunek nam POLAKOM sie należy ..jesteśmy wspaniałym narodem !!!!!!!!!! Zycze wszystkim wysokich zarobków i udanych biznesów ...POLAKU ...MIŁEGO DNIA !!!

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok