Ministerstwo Kultury chce postawić warunki, które wesprą norweską sztukę.
pixabay.com / Pixabay License / Jade87
Na początku października minister kultury i równouprawnienia Trine Skei Grande ogłosiła plan zmian, które mogą być rewolucją dla norweskiej twórczości filmowej i seriali. Rząd chce bowiem nałożyć dodatkowe restrykcje, dzięki którym zagraniczne firmy oferujące usługi streamingowe, będą musiały zapewnić określony procent norweskich produkcji.
Wymagania miałyby dotyczyć wszystkich zagranicznych internetowych wypożyczalni, które świadczą swoje usługi w Norwegii – chodzi tutaj m.in. o platformy takie jak Netflix czy HBO GO.
Więcej norweskich produkcji
Zaproponowane zmiany oznaczałyby w praktyce, że aby świadczyć usługi w Norwegii, takie firmy jak Netflix czy HBO GO będą musiały zapewnić w swojej ofercie większą liczbę norweskich produkcji – w ten sposób rząd chce przede wszystkim wesprzeć rodzimą kulturę i sztukę.
– W państwowym budżecie chcemy teraz zasugerować wprowadzenie wymagań dla wszystkich, którzy świadczą usługi streamingowe w Norwegii, żeby określona część ich oferty była norweskimi produktami – mówi Trine Skei Grande.
Takie zapewnienia spotkały się dużym zadowoleniem norweskiego środowiska filmowego, które nad podobnym rozwiązaniem pracowało od lat. Aby wprowadzić takie przepisy, potrzebna będzie jednak uprzednia zmiana ustawy o radiofonii i telewizji (kringkastingsloven).
Pierwsze sukcesy już za Norwegią
Do tej pory niewiele norweskich produkcji pojawiło się na zagranicznych platformach. W ostatnim czasie można jednak mówić o dużym sukcesie najnowszego serialu Przybysze (Fremvandrerne), który zadebiutował na HBO GO pod koniec sierpnia – pierwszy sezon już we wrześniu pobił oglądalnością takie hity, jak Czarnobyl czy Gra o Tron. Widzom Netflixa znane mogą być z kolei komediowe seriale: Lilyhammer czy Norsemen (Vikingane). Jeśli norweskie władze wprowadzą zapowiadane przepisy, można jednak liczyć, że dużo więcej produkcji znad fiordów zacznie się pojawiać na zagranicznych platformach. Na razie nie wiadomo, czy taka decyzja wiązałaby się też z dodatkowymi kosztami dla użytkowników.