Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

11
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Transport i komunikacja

„Samoloty elektryczne pozostaną w sferze marzeń”. Oddala się kolejna wielka eko wizja

Natalia Szitenhelm

01 czerwca 2019 08:00

Udostępnij
na Facebooku
„Samoloty elektryczne pozostaną w sferze marzeń”. Oddala się kolejna wielka eko wizja

Norwegian to linia lotnicza, która jest dość przyjazna dla klimatu, wszystko dzięki nowoczesnym samolotom o stosunkowo niskiej emisji. MN

Nie tak dawno Ministerstwo Finansów wyliczyło, że do 2025 roku nie uda się w Norwegii wycofać ze sprzedaży samochodów z silnikiem diesla. Teraz w kraju fiordów chwieje się kolejny filar zielonej polityki państwa. Wszystko za sprawą szefa linii Norwegian, który nie wierzy, że do 2040 roku każdy samolot należący do norweskich linii będzie elektryczny.
Plany były ambitne – na początku zeszłego roku Avinor, państwowa spółka, która zarządza lotniskami w Norwegii, ogłosiła, że do 2040 wszystkie samoloty należące do norweskich linii i obsługujące połączenia krajowe, będa elektryczne. Jeszcze śmielej do tematu podeszła linia lotnicza Widerøe, która deklarowała, że jej flota w pełni elektryczna będzie już w 2030. Z kolei SAS w tym tygodniu potwierdził umowę z Airbusem dotyczącą rozwoju samolotów elektrycznych, ponieważ – zgodnie z założeniami Skandynawów – do 2045 roku ich flota ma być wolna od paliw kopalnych. Teraz jednak można zacząć wątpić, czy rzeczywiście tak się stanie.
Reklama

Technologie, które nie istnieją

Bjørn Kjos, szef linii Norwegian, który w połowie maja udzielił wywiadu portalowi nettavisen.no, sprowadził na ziemię wszystkich, którzy sądzili, że w ciągu kilkunastu lat samoloty pasażerskie staną się całkowicie wolne od emisji dwutlenku węgla. Co, zdaniem Kjosa, stoi na drodze, by norweska flota była w pełni elektryczna? Przede wszystkim technologia.

– Nie posiadamy dostępnych technologii. Każdy chciałby, żeby lotnictwo do 2045 stało się bezemisyjne, jednak taka technologia nie istnieje nawet na desce kreślarskiej – powiedział szef Norwegiana dziennikarzom Nettavisen.

Kjos dodał, że długo przyjdzie poczekać wszystkim na komercyjne samoloty elektryczne, które – póki co – „pozostaną w strefie marzeń”. Zwłaszcza że chodzi o duże jednostki, które na pokładzie mieszczą ponad sto osób. Uważa, że w najbliższym czasie, jeśli pojawią się elektryczne samoloty, będą one bardzo małe, na ich pokład wejdzie ok. 20 osób. Szef Norwegiana sądzi, że w związku z tym najpierw pojawią się samoloty o obniżonej emisji, gdyż rozwój technologii zmniejszających emisję dwutlenku węgla jest zdecydowanie bardziej zaawansowany.
Poniżej: Bjørn Kjos, szef linii Norwegian, powiedział, że lotnictwo generuje ok. 2 proc. całkowitej emisji dwutlenku węgla. Uważa, że najpierw Norwegia powinna zadbać o zmniejszenie pozostałych 98 proc.
wikimedia.org/CC BY 3.0/Jim Anderson / Boeing Photographer/[http://www.mynewsdesk.com/se/norwegian/images/bjoern-kjos-307817]

Zielona zmiana? Trzeba patrzeć realnie

Elektryczna flota norweskich samolotów to kolejne już eko założenie, które trzeba będzie zweryfikować. Kilka dni temu okazało się bowiem, że wycofanie ze sprzedaży do 2025 roku samochodów z silnikiem diesla, sztandarowy punkt norweskiej zielonej zmiany, nie dojdzie do skutku w planowanym terminie. W najnowszym budżecie Ministerstwo Finansów zamieściło prognozy dotyczące udziału w rynku samochodów elektrycznych. Wyliczono, że do 2025 roku nie uda się wycofać ze sprzedaży wszystkich emisyjnych pojazdów – realizację planu odłożono więc do 2030 roku.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok