Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
15
Osobne klasy dla Norwegów w szkołach podstawowych?


 Foto: sxc.hu
Robert Wright, członek Chrześcijańskiej Partii Ludowej (KrF) i były radny miasta Oslo uważa, że w szkołach, do których chodzi wielu uczniów wywodzących się ze środowisk imigranckich, powinno się tworzyć osobne klasy dla uczniów rdzennie norweskich. Zdaniem Wrighta, dobro uczniów norweskich poświęcane jest na ołtarzu integracji.

Jak pisała prasa w ubiegłym tygodniu, w trzech szkołach podstawowych w Oslo najprawdopodobniej nie będzie w przyszłym roku w ogóle pierwszoklasistów rdzennie norweskiego pochodzenia. Wiele osób martwi się taką sytuacją w szkołach stolicy. Dyskutowane propozycje rozwiązań to dobrowolne przenoszenie uczniów do innych szkół lub zmiany granic rejonów szkolnych. Wszystko po to, by różnojęzyczni uczniowie mieli też kolegów i koleżanki z rodzin norweskich.

Robert Wright, który mieszka w Stovner w Grorud, proponuje całkowicie odmienne wyjście. Jego najmłodszy syn rozpocznie jesienią naukę w szkole podstawowej w Stovner. On i pozostałe dzieci pochodzenia etnicznie norweskiego będą rozdzielone na trzy klasy, gdzie w każdej stanowić będą około 1/3 liczby uczniów. Projekt Wrighta zakłada, by dzieci te zebrać w jednej klasie i by rozwiązanie to zastosować we wszystkich szkołach, do których uczęszcza wielu uczniów o korzeniach imigranckich.

Eksperyment społeczny

– W omawianym kontekście to moje dziecko stanowi mniejszość, norweski ozdobnik wielokulturowej klasy, mający ładnie wyglądać w statystykach. Nasze dzieci traktowane są jako środek służący celowi - integracji, jak króliki doświadczalne w tym wielkim eksperymencie społecznym - żali się Wright.

Jego zdaniem najwyższy czas, by pomyśleć o tej stale malejącej grupce dzieci rdzennie norweskiego pochodzenia, która pozostałe jeszcze w rejonach zdominowanych przez imigrantów.

Na co dzień obserwujemy, że nasi norwescy sąsiedzi nie dają już rady i wyprowadzają się. Zmiany idą tylko w jednym kierunku i następują bardzo szybko. - Dla zilustrowania tego Wright dodaje, że gdy jego starszy syn, obecnie dziewięcioletni, zaczynał szkołę, z rodzin norweskich wywodziła się połowa uczniów. Obecnie jest to tylko jedna trzecia.

Norweskie klasy

Proponowane przez Wrighta rozwiązanie jest, łagodnie mówiąc, kontrowersyjne: zgromadzić uczniów pochodzenia norweskiego w możliwie najbardziej czyste etnicznie klasy.

– Myślę, że to może przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa, a dzięki temu ludzie przestaną się wyprowadzać. Z tego względu propozycja ta będzie de facto sprzyjać integracji - wyjaśnia Wright. - To, że w ciągu paru lat wszyscy Norwegowie przeniosą się do innych dzielnic, nie przysłuży się nikomu. Władze miejskie i szkolne powinny przedyskutować ten problem z rodzicami - dodaje.

Z jego doświadczeń wynika, że tak czy siak, dzieci rdzennie norweskie i dzieci imigrantów i tak bawią się przede wszystkim "ze swoimi". Jednak, jeśli będą w tej samej szkole, chociaż w innych klasach, będą mieć ze sobą kontakt i poznają się. Były radny zdaje sobie sprawę z tego, że jego wypowiedź może zostać odebrana jako prowokacja. – Ktoś musi "pobrudzić sobie ręce" i to powiedzieć i ja się tego nie boję: Nie możemy godzić się na to, żeby norweskie dzieci wzrastały w środowisku, w którym nie będą miały styczności z kulturą norweską.

Pudło!

Radny Oslo zajmujący się sprawami szkolnymi, Tore Ødegaard z Partii Prawicy (H) uważa, że diagnoza i sposób terapii zaproponowane przez jego byłego kolegę są całkowicie chybione.

Klasy są zestawione tak, by możliwie jak najlepiej funkcjonować. Bierzemy pod uwagę życzenia rodziców, miejsce zamieszkania, kwestie językowe i specjalne potrzeby uczniów - wyjaśnia. - Musimy pracować z takimi uczniami, jakich mamy, a skład klas odzwierciedla po prostu to, kto osiedla się w danej okolicy.

Propozycja Wrighta to zebranie uczniów pochodzenia norweskiego w osobne klasy w ramach szkół o obecnym składzie etnicznym, a nie otwieranie zupełnie osobnych szkół, jdnak Ødegaard unika bezpośredniego odniesienia się do tego pomysłu:

Nie skupiamy się na pochodzeniu etnicznym, tylko na tym, żeby uczniowie dobrze się w szkle czuli i mogli jak najwięcej nauczyć. Wiemy, że większość osób wybiera szkołę najbliżej położoną. Wiele szkół, w których dzieci imigrantów stanowią ponad 50 procent osiąga lepsze wyniki w czytaniu i matematyce, niż inne szkoły i tu, w Oslo, i na prowincji.

Różnorodność

Partyjny kolega Wrighta z KrF i członek rady miasta Oslo, David Hansen, nie uważa pomysłu kolegi za rozsądny, mimo, że zapoznaje się z wszystkimi propozycjami, mogącymi powstrzymać odpływ norweskich uczniów z lokalnych szkół, zdominowanych przez dzieci imigrantów.
Musimy skończyć z szufladkowaniem dzieci według kryterium etnicznego. Wielka różnorodność występująca wśród uczniów to raczej szansa na ich wzajemne ubogacanie się - twierdzi.

Ellen Janne Granum, dyrektorka szkoły podstawowej w Stovner, nie chce komentować wypowiedzi Wrighta. Stwierdza jedynie:
Dla nas uczeń to po prostu uczeń. Chcemy też, by każda klasa odzwierciedlała różnorodność okolicznych mieszkańców. Dlatego unikamy tworzenia klas, w których byliby na przykład tylko uczniowie mówiący w języku urdu.



Szkoły w Oslo - fakty:

Dla 40 % z około 53 000 uczniów, uczęszczających w tym roku do szkół podstawowych miało językiem ojczystym był inny język niż norweski.

W 56 ze 125 szkół podstawowych osoby, których językiem ojczystym nie jest język norweski, stanowiły większość. W sześciu szkołach uczniowie ci stanowią ponad 90%.

Rodzice w Oslo mają prawo zapisać swoje dzieci do innej szkoły niż szkoła rejonowa, o ile są w niej wolne miejsca.

Proporcje między liczba uczniów obcojęzycznych i rdzennie norweskich ulegają dalszemu zachwianiu. W dzielnicach Grorud oraz Søndre Nordstrand liczba ludności obcego pochodzenia wciąż rośnie, podczas gdy liczba rdzennych Norwegów spada.

W ostatnich tygodniach dyskutowano różne propozycje lepszego wymieszania uczniów o różnym podłożu językowym, między innymi zmianę granic rejonów szkolnych lub wymianę uczniów pomiędzy rejonami.

Źródło: Aftenposten

Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Lucjan Dziurgot

01-07-2010 22:06

Piękna teoria, a praktycznie musisz "wziąc" guwernantkę (ta), i jeszcze przyzwoitkę(ka), i nadal nie masz gwrancji odpowiedniego "poziomu". Masz rację: nie jesteś rasistką tylko egocentryczką. A ja nie mam pewności : co GORSZE!

Jalu Bielizaki

30-06-2010 01:28

Rasistami i ksenofobami, bez wyjątku, czarny żółty, biały, zielony, biało-czerwony, ... , I NIE ZAPRZECZAC mi tu!!!
Najlepszym rozwiązaniem dla całej Europy, na razie, byłoby przejście na angielski-język uniwersalny, techniczny, ... , praktyczny- DOŚC tej "Wieży Babel". To całe pieprzenie o umiłowaniu różnorodności. To BZDURA, wIELKIM Tego Świata chodzi o to, żebyśmy się jak najmniej komunikowali, bo tak łatwiej "grac" dezinformacją, i utrzymywac świat w CIEMNOCIE czyli "parafianiżmie"!!!

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok