Dzieci są nadal takie same, zmienili się dorośli. Chcemy dać dzieciom wszystko czego sami nie mieliśmy lub co było dla nas spełnieniem marzeń w dzieciństwie. W efekcie dzieci są przestymulowane i nie mają okazji do wypracowania samodzielności. Nudzić się też trzeba mieć okazję, a my (w dużym uproszczeniu) od razu próbujemy wszystko naprawiać, wymyślamy coraz to nowsze zabawy, aktywności, wyjścia, zabawki. W tym wypadku więcej znaczy mniej. Chcąc pomóc, utrudniamy. Wszelkie badania pokazują, że im więcej dzieci mają zabawek do dyspozycji, tym krócej się nimi bawią i szybciej rezygnują z aktywności. Nuda wspiera kreatywność, dzieciom w rzeczywistości wystarczy kałuża, wiaderko i łopata, aby dobrze się bawić przez co najmniej godzinę. Ale jeśli nigdy nie miały okazji się o tym przekonać, to ot tak nie przekonają się do takiej formy spędzania czasu. Umiejętność swobodnej samodzielnej zabawy jest niesamowicie ważna dla prawidłowego rozwoju małego człowieka, ono nie potrzebuje, aby rodzic był animatorem i urozmaicał im każdą minutę każdego dnia. Nie ma prostego przepisu na sukces, ale warto ograniczyć liczbę stymulantów, uprościć sposób spędzania razem czasu i przede wszystkim pokazać dzieciom, że zabawy w piachu, zbieranie szyszek, budowanie domków z klocków czy taplanie się w błocie może być fajne. No i niech dzieci więcej wymyślają i mają szansę się ponudzić. Potrzebują też mieć zrozumienie dla potrzeb rodzica, my też chcemy odpocząć, iść sami do toalety, porozmawiać z kimś, posprzątać, ugotować obiad itd. Mój 3-letni syn też bywa niesamowicie absorbujący, ale od malutkiego bardzo wspierałam go w samodzielnej zabawie, z wiekiem wychodzi mu to coraz lepiej!
jastrowie24.pl/pl/656_artykuly-sponsorow...rawdz-te-porady.html

Na stronie jest też wiele porad jak zachęcić malucha do ruchu.