Matinie Luterze, z ta mozliwoscia szczerej i otwartej rozmowy z Norwegiem to zes mnie do lez doprowadzil, oczywiscie rozumiem, ze byla to z twojej strony swoista "figura retoryczna".
No i prawda jest, ze my, Polacy nie slyszymy od Norwegow "jævla polakker" (ktoren to zwrot pomijajac lingwistyczne niuanse oznacza brutalne: pieprzony polaczek lub cos bardzo w tym klimacie) z prostego powodu. Z tego samego powodu ze dzis rano rozmawialem z zona przez telefon i mowilem jej: "...i w zyciu nie uwierzysz, ten skonczony Noszki debil naprawde to zrobil i od dzis rano jest to nowe obowiazujace regle... 3 miesiace pracy calego zespolu jak psu w dupe a ten idiota jeszcze sie cieszy... Zebym na wlasne oczy nie widzial to bym nie uwierzyl, ze ktos przy zdrowych zmyslach moze taki numer odwalic...". Pytany o moja opinie w tej samej sprawie przez kolegow Norwegow odpowiadalem, ze pomysl jest ciekawy, tworczy, kreatywny i jestem gleboko przekonany ze usprawni prace calego zespolu, det gar bra, det gar bra, det gar bra... Zas w towarzystwie kolegow i kolezanek nienorwegow po prostu z rozpacza i rezygnacja potrzylismy sie sobie nawzajem w oczy... Czasem ktos sie palcem w czolo wymownie postukal... No ale det gar bra... Norweskie pomysly sa najlepsze na swiecie, wiec det gar bra... Nie takie juz pomysly szefostwa przezylismy, przezyjemy i ten...