Pełen podziw dla rodziców i że mają tyle wsparcia. Może faktycznie kiedy dziecko przyjdzie na świat to państwo norweskie udziela sporej pomocy. Natomiast w ciąży do pewnego okresu nie ma żadnej pomocy. Jestem obecnie po 4 poronieniach i za każdym razem odsyłana byłam z kwitkiem. Od rodzinnego na pogotowie. Zero pomocy.
Bo germanie i protestanci to pragmatycy, lepiej że się nie urodziło bo pewnie mogło by być upośledzone, a po co społeczeństwu obciążenie. Niestety nie można liczyć na ich uczuciowość.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.