Witam mam do was pytanie, jak u was wyglądają wasze relacje z naszymi rodakami w waszych firmach. Pracuję w swej firmie 5 lat, jest spoko i nie narzekam. Jestem zwykłym pracownikiem tak jak reszta. Mój język norweski nie jest doskonały ale na tyle komunikatywny, abym dogadał się ze swym brygadzistą oraz w biurze. Reszta naszych rodaków nie mówi nic po angielsku ani nic po norwesku.
W związku z moją delikatną znajomością języka podpasowałem szefowi i jestem trochę wyżej w hierarchii pracowniczej - stawka nadal ta sama co reszta. Ale dzięki temu, ze udało mi się dogadać mam full nadgodzin a reszta tylko po 8 godzin dziennie. Od dłuższego czasu chora atmosfera zapanowała u mnie w firmie jeśli chodzi o polaków. Zero rozmów i mijanie się na korytarzu. Dodam, że jeśli chodzi o staż pracy to mam najkrótszy. Jak norwedzy mieli największa liczbę nadgodzin to nikt się nie odzywał - pomijam fakt jakości pracy - a jak jedna osoba z Polski się wybiła to nienawiść na całego.
W związku z moją delikatną znajomością języka podpasowałem szefowi i jestem trochę wyżej w hierarchii pracowniczej - stawka nadal ta sama co reszta. Ale dzięki temu, ze udało mi się dogadać mam full nadgodzin a reszta tylko po 8 godzin dziennie. Od dłuższego czasu chora atmosfera zapanowała u mnie w firmie jeśli chodzi o polaków. Zero rozmów i mijanie się na korytarzu. Dodam, że jeśli chodzi o staż pracy to mam najkrótszy. Jak norwedzy mieli największa liczbę nadgodzin to nikt się nie odzywał - pomijam fakt jakości pracy - a jak jedna osoba z Polski się wybiła to nienawiść na całego.