Wolność emocjonalna.
Mysle o tych wszystkich aspektach zycia teraz, bez znaczenia, gdzie to jest geograficznie. O wolnosci w aktualnuch warunkac. Nasuwa sie wtedy pytanie, ile wolnosci musimy oddac aby przezyc? I ile wolnosci potrzebujemy aby zyc? Czy w ogole jest teraz mozliwe bycie wolnym? Co nas ogranicza? Czyim jestesmy zakladnikiem? A moze samych siebie?
Jak spełnić się i żyć swobodnie korzystając z radości życia?
Mysle, ze niezaleznie od okolicznosci wyzwolenie człowieka zaczyna się od wewnątrz.
Szczęście zależy od tego, czy czujemy sie wolni a wolność zależy od odwagi. Najbardziej boimy sie tego co nowe. Jestesmy ciekawi ale sie boimy. To ambiwalentne odczucia.
Nie można być wolnym człowiekiem i żyć w klatce społecznych (jeszcze gorzej narodowych) przesądów. Nie mozna byc wolnym trzymajac sie ciagle starego, nie otwierajac sie na nowe.
Wolnosc jest wiec integralnie zwiazana z nowym, z postepem ale tez z miloscia.
Nie mozna byc wolnym czlowiekiem nie znajac uczucia milosci. Do tego trzeba wysilku, wyjscia z wlasnej strefy komfortu, akceptacji i szacunku dla drugiego czlowieka etc.
To wiaze sie z rezygnacja z czesci samego siebie. Tak jak wolnosc nie jest plelna bez milosci, tak podstawowa cecha miłości jest wolność. Z chwilą gdy pojawia się przymus, kontrola albo konflikt ona umiera. Pomyślcie na chwile o wszystkich tych przymusach i kontrolach ze strony innych ludzi, którym poddajemy się, kiedy tak lękliwie żyjemy zgodnie z oczekiwaniami innych, by kupić ich miłość, zyskać aprobatę, albo po prostu z obawy przed ich stratą.
Tak samo w wymiarze spolecznym.
Stawiam wiec pytanie jaka widzicie swoja wolnosc teraz?
Jak milosc weryfikuje nasze poczucie wolnosci?
Zapraszam do dyskusji.
Pozdrawiam
V21
Mysle o tych wszystkich aspektach zycia teraz, bez znaczenia, gdzie to jest geograficznie. O wolnosci w aktualnuch warunkac. Nasuwa sie wtedy pytanie, ile wolnosci musimy oddac aby przezyc? I ile wolnosci potrzebujemy aby zyc? Czy w ogole jest teraz mozliwe bycie wolnym? Co nas ogranicza? Czyim jestesmy zakladnikiem? A moze samych siebie?
Jak spełnić się i żyć swobodnie korzystając z radości życia?
Mysle, ze niezaleznie od okolicznosci wyzwolenie człowieka zaczyna się od wewnątrz.
Szczęście zależy od tego, czy czujemy sie wolni a wolność zależy od odwagi. Najbardziej boimy sie tego co nowe. Jestesmy ciekawi ale sie boimy. To ambiwalentne odczucia.
Nie można być wolnym człowiekiem i żyć w klatce społecznych (jeszcze gorzej narodowych) przesądów. Nie mozna byc wolnym trzymajac sie ciagle starego, nie otwierajac sie na nowe.
Wolnosc jest wiec integralnie zwiazana z nowym, z postepem ale tez z miloscia.
Nie mozna byc wolnym czlowiekiem nie znajac uczucia milosci. Do tego trzeba wysilku, wyjscia z wlasnej strefy komfortu, akceptacji i szacunku dla drugiego czlowieka etc.
To wiaze sie z rezygnacja z czesci samego siebie. Tak jak wolnosc nie jest plelna bez milosci, tak podstawowa cecha miłości jest wolność. Z chwilą gdy pojawia się przymus, kontrola albo konflikt ona umiera. Pomyślcie na chwile o wszystkich tych przymusach i kontrolach ze strony innych ludzi, którym poddajemy się, kiedy tak lękliwie żyjemy zgodnie z oczekiwaniami innych, by kupić ich miłość, zyskać aprobatę, albo po prostu z obawy przed ich stratą.
Tak samo w wymiarze spolecznym.
Stawiam wiec pytanie jaka widzicie swoja wolnosc teraz?
Jak milosc weryfikuje nasze poczucie wolnosci?
Zapraszam do dyskusji.
Pozdrawiam
V21