Witam
Razem w chłopakiem pracujemy w Holandii w jednej firmie. Oboje posługujemy się językiem angielskim i posiadamy prawo jazdy na heftruca i reachtrucka. To moja druga praca i bardzo ją lubię bo po ciężkim wysiłku udało mi sie i mam pracę biurowa. Mojego chłopaka także uczą na szefa działu jakości. Największym minusem jest fakt, że NIE MOŻEMY ZNALEŹĆ MIESZKANIA! Wciąż siedzimy na agencyjnym. Nie sądziłam nawet że to będzie AŻ tak trudne, ale to jakaś masakra. Kontrakty w firmie czekają ale bez meldunku nie ma mowy. Dostaliśmy ostatnio od życia trochę kopniaków i już sama nie wiem co robić. Jedyne czego chce to stabilności a w tym kraju jest to niemożliwe skoro nawet nie można wynająć mieszkania. Moje pytanie brzmi; sądzicie żeby lepiej rzucić ,,ciepła posadę" i wyjechać do Norwegii do pracy magazynowej (z czym kompletnie nie mamy problemów)? Czy lepiej zostać i próbować tutaj? Wydaje mi się że w Norwegii jest lepiej znaleźć mieszkanie niż tu gdzie jest przeludnienie. I przy okazji czy w Norwegii miałabym szanse na pracę biurowa posługując się tylko językiem angielskim? Nie mam pojęcia co robić, miało być pięknie a wyszło jak zawsze