Witam,
Pisze do was z prośbą o pomoc, ponieważ nie ukrywając jestem całkowicie załamany.
W skrócie historia wygląda następująco:
Ojciec żył ponad 10 lat w Norwegii, przez kilka lat pracował legalnie, odprowadzał podatki, płacił dodatkowe ubezpieczenie na życie itd. Niestety był alkoholikiem co koniec końców przyczyniło się do jego upadku na zdrowiu, przez ostatnie lata żył na najniższej rencie socjalnej z NAV. Niestety wylatywał często do swojej "kobiety" do Polski czego nie zgłaszał do NAVu przez co nazbierało mu się długów w tej instytucji, a przynajmniej tyle informacji udało mi się wywnioskować z dokumentów, które zostawił z mieszkaniu. Ojciec nie posiada żadnych dóbr majątkowych w postaci własnego mieszkania, czy też samochodu. Z ojcem nie miałem kontaktu przeszło 5 lat przez co nie wiem kompletnie co przez te lata narobił w Norwegii. Ojciec zmarł w Polsce, gdzie został pochowany. Wszystkie sprawy związane ze zgłoszeniem jego śmierci w Polsce załatwiłem, nie ruszyłem jeszcze sprawy spadkowej, ale doświadczenie mówi mi że jedyna słuszna opcja to rezygnacja całkowita ze spadku.
W chwili obecnej jestem w Norwegii, gdzie przyleciałem w celu zamknięcia wszystkich spraw urzędowych. Jednak mimo moich szczerych chęci współpracy jako jedyny spadkobierca z każda instytucja począwszy od NAVu, Policji, Oslo Discrit Court, czy Polskiego konsula odsyłają mnie z kwitkiem. Zostałem pokierowany do Skatteetaten w celu zdobycia potwierdzenia/ zgłoszenia zgonu ojca. Niestety najbliższa możliwa wizyta w tym urzędzie to 28 maja. Jest to dla mnie niemożliwe by stawić się w tym dniu w urzędzie, ponieważ muszę wrócić do Polski 26 maja. Nie widzę szans by w ciągu kolejnych 6 miesięcy mógłbym znowu przylecieć do Norwegii. Dodatkowo operuję tylko językiem angielskim i kompletnie nie znam Norweskiego prawa, a moje fundusze nie pozwalają mi na wynajęcie żadnego adwokata. Wszystkie pieniądze jakie miałem wydałem na pochówek ojca w Polsce i przeżycie tego tygodnia w Norwegii.
W chwili obecnej mam jedynie dostęp do Norweskiego konta bankomatowego ojca, z którego byłem zmuszony przelać sobie pieniądze w celu uzupełnienia środków na bieżące wydatki. Nie mam dostępu do innych urzędowych serwisów. Najprawdopodobniej była kobieta ojca próbowała uzyskać do nich dostęp i wszystko poblokowała.
Przyznam szczerze, że kończy mi się czas i nie wiem co robić. Jedyne czego się dowiedziałem po rozmowie z adwokatem, którego numer znalazłem na stronie Polskiego konsulatu to to, że jeśli nie chce mieć nic wspólnego z Norwegią i chce wrócić do Polski nie martwiąc się o tutejsze sprawy powinienem wszystko rzucić i nie robić nic. Z tego co rozumiem to sprawy powinny się przedawnić. Tylko czy to prawda? Czy ktoś z was jest mi w jakikolwiek sposób doradzić co robić?
Pisze do was z prośbą o pomoc, ponieważ nie ukrywając jestem całkowicie załamany.
W skrócie historia wygląda następująco:
Ojciec żył ponad 10 lat w Norwegii, przez kilka lat pracował legalnie, odprowadzał podatki, płacił dodatkowe ubezpieczenie na życie itd. Niestety był alkoholikiem co koniec końców przyczyniło się do jego upadku na zdrowiu, przez ostatnie lata żył na najniższej rencie socjalnej z NAV. Niestety wylatywał często do swojej "kobiety" do Polski czego nie zgłaszał do NAVu przez co nazbierało mu się długów w tej instytucji, a przynajmniej tyle informacji udało mi się wywnioskować z dokumentów, które zostawił z mieszkaniu. Ojciec nie posiada żadnych dóbr majątkowych w postaci własnego mieszkania, czy też samochodu. Z ojcem nie miałem kontaktu przeszło 5 lat przez co nie wiem kompletnie co przez te lata narobił w Norwegii. Ojciec zmarł w Polsce, gdzie został pochowany. Wszystkie sprawy związane ze zgłoszeniem jego śmierci w Polsce załatwiłem, nie ruszyłem jeszcze sprawy spadkowej, ale doświadczenie mówi mi że jedyna słuszna opcja to rezygnacja całkowita ze spadku.
W chwili obecnej jestem w Norwegii, gdzie przyleciałem w celu zamknięcia wszystkich spraw urzędowych. Jednak mimo moich szczerych chęci współpracy jako jedyny spadkobierca z każda instytucja począwszy od NAVu, Policji, Oslo Discrit Court, czy Polskiego konsula odsyłają mnie z kwitkiem. Zostałem pokierowany do Skatteetaten w celu zdobycia potwierdzenia/ zgłoszenia zgonu ojca. Niestety najbliższa możliwa wizyta w tym urzędzie to 28 maja. Jest to dla mnie niemożliwe by stawić się w tym dniu w urzędzie, ponieważ muszę wrócić do Polski 26 maja. Nie widzę szans by w ciągu kolejnych 6 miesięcy mógłbym znowu przylecieć do Norwegii. Dodatkowo operuję tylko językiem angielskim i kompletnie nie znam Norweskiego prawa, a moje fundusze nie pozwalają mi na wynajęcie żadnego adwokata. Wszystkie pieniądze jakie miałem wydałem na pochówek ojca w Polsce i przeżycie tego tygodnia w Norwegii.
W chwili obecnej mam jedynie dostęp do Norweskiego konta bankomatowego ojca, z którego byłem zmuszony przelać sobie pieniądze w celu uzupełnienia środków na bieżące wydatki. Nie mam dostępu do innych urzędowych serwisów. Najprawdopodobniej była kobieta ojca próbowała uzyskać do nich dostęp i wszystko poblokowała.
Przyznam szczerze, że kończy mi się czas i nie wiem co robić. Jedyne czego się dowiedziałem po rozmowie z adwokatem, którego numer znalazłem na stronie Polskiego konsulatu to to, że jeśli nie chce mieć nic wspólnego z Norwegią i chce wrócić do Polski nie martwiąc się o tutejsze sprawy powinienem wszystko rzucić i nie robić nic. Z tego co rozumiem to sprawy powinny się przedawnić. Tylko czy to prawda? Czy ktoś z was jest mi w jakikolwiek sposób doradzić co robić?