Godzina policyjna to mi sie strasznie kojarzy. Nigdy nie zapomne sytuacji, jak mialam moze 5 lat, był stan wojenny i do autobusu weszli jacys faceci w wojskowych ubraniach i kazali pasazerom przygotowac dowody osobiste. Ja sie wtedy odwróciłam do szyby i drżałam ze strachu, bo wiedziałam co to jest dowód osobisty , ale nie wiedzialm ze dzieci takiego nie musza miec... i przez te kilka minut myslalam co sie stanie, czy zabiora mnie od mamy z powodu tego ze nie mam dowodu. Nigdy tego nie zapomne, nigdy. Bałam sie odwrócic i prosiłam bozie zeby cos zrobiła i ci wojskowi panowie nie zapytali mnie o dowód.
To jest trauma. Wiec zaden moderator mi nie straszny